Post o dżemie i sprzątaniu

Należę do kilkunastu grup na fb,nie powiem dokładnie do ilu,bo jestem co jakiś czas z nich usuwana,czyli po prostu dostaję bana i kropka.
Ostatnio wyleciałam z grupy o nazwie "Czary mary" albo "Czary wiedźmy",nie pamiętam już dokładnie.Wyleciałam za komentarz do zdjęcia lasu.Ktoś opublikował to zdjęcie i członkowie grupy widzieli na tym zdjęciu aurę tajemniczą,ukryte twarzy i duchy jakieś.Ja napisałam,że widzę zza krzaków panią podobną do takiej jednej z mojej ulicy,która zawsze udaje,że wyrywa chwasty,a tak naprawdę to robi monitoring ulicy.Dodałam również,że ta pani Nowakowa zazwyczaj grasuje od 7 rano do 18.Wywalili mnie.
Zapisałam się do grupy pań domu,które uwielbiają przetwory domowe.Na razie siedzę cicho i obserwuję i tak właśnie zaobserwowałam przepis na dżem z kwiatów akacji.
No,mówię sama do siebie,zacznę robić przetwory,będę się zdrowo odżywiać,rozkwitnę pomimo swego wieku.
Pojechałam do lasu,narwałam akacji,robimy dżem.Sprawdziłam jeszcze raz przepis w necie.Należy go robić z płatków akacji,bez żadnych ogonków i liści.Złorzecząc usiadłam na ławce na podwórku i zaczęłam obrywać te cholerne płatki,po 15 minutach olśniło mnie,że może by tak je chlastać nożyczkami.
Nożyczek nie ma,zaginęły.W łazience znalazłam cążki do paznokci i ja tymi cążkami po płatkach przez kolejne 15 minut.
Produkcja dżemu zakończyła się tym,że uszkodziłam sobie palca cążkami,akacje wyrzuciłam i i z nerwów zjadłam 1 kg lodów Grycan o smaku pistacjowym.
A mogłam od razu zająć się lodami.....
Niedawno przeczytałam książkę jakiejś Japonki o pozbywaniu się rzeczy niepotrzebnych z domu.
To coś dla mnie,będę miała wzorcową chałupę jak wszystkie moje zorganizowane koleżanki, a nie jak do tej pory: zabawki psów pod kołdrą,sterta czasopism i książek przy łóżku,bombki świąteczne na fikusie bez względu na porę roku.
Rozpoczęłam odgruzowywanie domu od wywalenia zawartości szuflad w biurku.Wyrzuciłam wszystko na podłogę i rozpoczęłam selekcję;to do kosza,to do innej szuflady przełożymy,z tym się nie mogę rozstać,to mi się jeszcze przyda.Na samym spodzie leżało niepozorne pudełeczko,patrzę,patrzę, a to moja ulubiona gierka Tetris.Wstawiłam nową baterię i grałam przez 3 godziny non-stop.Grałabym pewnie dłużej,ale psy zaczęły po mnie skakać i wyszłam z nimi do ogrodu.Wróciłam do domu,wszystko wrzuciłam z powrotem do szuflad.Powiedziałam głośno do psów JAPAN,spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo i poszliśmy spać.
Chodzimy spać o 22,a o 5 już pobudka.Robię kawę do kubka i wchodzę z piesami,w zasadzie to one wyprowadzają mnie na spacer o tej rannej porze.Jestem tylko przedłużeniem smyczy,taszczą mnie za sob,a jak worek cementu,a ja usiłuję gorącej kawy z kubka nie wylać na gołe nogi.
Świat jest prawdopodobnie piękny o tej porze,ale co z tego jak mi się spać chce i nawet jednorożec na tęczy by mnie pewnie nie dobudził.......
PS.W nocy głośno grała jakaś muzyka,Dni Międzyrzecza.To chyba leciało techno,a ja zasypiając już słyszałam wyraźnie w refrenie :Parówki i firanki.Muszę sprawdzić co to za utwór taki,bo refren ten nie daje mi spokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2019 Irena Buzarewicz , Blogger